Co robić gdy nasza codzienność to ból i dyskomfort pleców? ćwiczyć czy nie?
To bardzo kontrowersyjne pytanie i z pewnością wzbudza wielkie emocje zwłaszcza jeżeli otrzymujemy sprzeczne diagnozy i zalecenia. Lekarz zakazuje wszelkiego ruchu przepisując silne środki przeciwbólowe... Fizjoterapeuta pracuje manualnie, następnie daje kartkę z kilkoma ćwiczeniami do domu... ulga przychodzi tylko na chwilę....
Takich przypadków mamy mnóstwo w naszym studio a najlepszym przykładem jest NASZ TATA, dziś już 70-latek. Problemy z kręgosłupem przez całe życie, żyjący w bólu od kilkudziesięciu lat, stwierdzone przepukliny, zwyrodnienia na wszystkich odcinkach kręgosłupa, sztywność, napięcia, regularne wizyty u masażysty, fizjoterapeuty, zastrzyki, wielokrotne nawracające ataki rwy gdzie wstanie z łóżka nie było możliwe, groźba operacji, silne środki przeciwzapalne i przeciwbólowe łyka garściami, itd itd. Jednocześnie niechętny do ćwiczeń a tylko ból mobilizuje go do ćwiczeń, gdy mija to przestaje, nadwaga niestety nie pomaga. Do tego nie wszystkie ćwiczenia może wykonać gdyż duża przepuklina brzuszna i rozejście mięśnia prostego ogranicza ćwiczenia na mięśnie brzucha praktycznie do minimum.
Lekarze i fizjoterapeuci odwiedzani regularnie, leki działają ale nie rozwiązują problemu, masaże i praca manualna fizjoterapeuty pomaga chwilowo... przecież całego życia nie można spędzić u masażysty a bóle nawracają regularnie.
Gdzie jest problem:
W tym wieku, gdzie osoba pracowała na taki stan przez ostatnie 40 lat rewolucji nie zrobimy ale okazuje się, że można zrobić dużo i efekty są po kilku tygodniach ćwiczeń. Ruchy są minimalne, wręcz niezauważalne ale każdy milimetr przestrzeni dla naszego kręgosłupa to bardzo dużo, każdy milimetr ruchu powięzi pleców daje odczucie ulgi.
Co zrobiłyśmy z naszym Tatą?
Wykorzystując dostępny sprzęt pilatesowy byłyśmy w stanie ułożyć tatę w bezpiecznych i wysokich dla niego pozycjach gdyż siad na macie nie wchodzi w grę. Wykorzystując bezpieczeństwo i asekurację sprężyn można było wprowadzić ruchy nie angażując zbyt mocno mięśnia prostego brzucha, gdyż mamy w tym przypadku problem przepukliny.
Jest to żmudna, trudna droga, krok po kroku, milimetr po milimetrze otwieramy przestrzenie w ciele, przestrzenie międzyżebrowe, rozciągamy powięź, uruchamiamy kręgosłup nawet przy mikroskopijnych ruchach. Tata się poci, jest to dla niego duży wysiłek nawet przy tak małym ruchu ale zaczyna odczuwać malutkie postępy - poczucie rozruszania, ulgi w plecach, rozluźnienia w biodrach, lekkości w plecach - tak to nazywa.
Jeszcze długa droga przed nami i tu nie chodzi o postępy i rewolucję w ciele 70-latka - to nie jest możliwe. Chodzi o to aby problem nie postępował, aby tata mógł funkcjonować sam jeszcze przez najbliższe 10 lat, aby nie cierpiał, aby nie skończyło się operacją, aby nie usiadł na wózku inwalidzkim. To walka o samodzielność i możliwość funkcjonowania na co dzień.
Niby TAK MAŁO a TAK DUŻO!
ProSSto Pilates i Zdrowie - ul. Kasprowicza 54, 01-871 Warszawa, Metro Stare Bielany - info.prossto@gmail.com - 602 311 445
Copyright®ProSSto All rights reserved